Druga kolejka Ligowiec Weekend za nami, także czas na sprawdzenie co działo się na zielonych murawach przy Piaseczyńskiej. W ekstraklasie pozycję lidera umocniła ekipa AZS PJATK, a Piwkarzyki pokazali pazurki, pokonując Husarię Mokotów. W pierwszej lidze dwa remisy w czterech spotkaniach i popis strzelecki Uwiądu Starczego. W II lidze potknięcie rywala wykorzystały Niemłode Wilki oraz FC KAC, który aktualnie przewodzi stawce. Zapraszamy na podsumowanie niedzieli 22 stycznia.

Ekstraklasa sypnęła dobrymi meczami. Wspomniany już AZS PJATK umocnił się na prowadzeniu pokonując Służewiec. Mecz z przewagą Akademików, którzy grali szybciej, dynamiczniej i mieli lepiej ustawione celowniki. Wynik 9:2 potwierdza to, choć rywale stwarzali okazje, jednak ich celność wykończenia pozostawiła wiele do życzenia. Jeszcze w pierwszej odsłonie można było mieć nadzieję na wyrównanie wyniku, jednak w drugiej Służewiec chcąc nawiązać kontakt z rywalem odkrył się, co skrzętnie wykorzystali zwycięzcy tej rywalizacji, w których szeregach dobrze zaprezentował się duet Bicz-Haidar.
Kolejna rywalizacja, w której Boca Juniors grała o kolejne punkty z SND, przyniosła spodziewane emocje. Gospodarze już od pierwszej minuty prowadzili, jednak po pięciu minutach gry mieli co nadrabiać. Wójcik wyprowadził gości na prowadzenie, którego nie zamierzali oddać. Mecz ogólnie szybko grany, co mogło się podobać, tak jak i bramki. Do przerwy 1:5 i lepsze wejście w drugi fragment gry przez Boca, której zawodnicy dwukrotnie znajdują sposób na Rosińskiego. Dalsza część zawodów wyrównana, każda ze stron dążyła do zdobycia punktów, ale SND nie dali się doścignąć. Po golach Śpiewaka inkasują pierwszy komplet tej zimy (4:7).
Czas na debiutantów. Piwkarzyki na dzień dobry mieli trudnych rywali. Mowa tu o Husarii Mokotów, której to zawodnicy w 7 minucie wyszli na prowadzenie. Zawody przebiegały w dobrej atmosferze, drużyny grały szybko, wykorzystywały długie podania, a kibice mogli cieszyć się z bramek. Gospodarze w 11 minucie doprowadzili do remisu, by ponownie od 17 minuty mieć co nadrabiać. Ważne trafienie, bo w ostatnim fragmencie pierwszej połowy przyszło z rzutu wolnego. Krucz pokazał klasę, a ekipy po zmianie stron nadal próbowały swoich sił. Szybko, bo już minutę po wznowieniu gry Kania dał debiutantom prowadzenie. To podwyższone zostało ponownie z rzutu wolnego i ponownie przez Krucza (37’). Husaria nie rezygnowała i atakowała dalej, by zmienić niekorzystny rezultat. Robili wiele, ale jednak piłka nie znalazła drogi do bramki przeciwników. Tym samym ekipa z Mokotowa musiała uznać wyższość rywali, dla których to był pierwszy mecz i od razu z kompletem punktów.
Tyle szczęścia nie mieli zawodnicy FC Comygramy, którzy w inauguracyjnym spotkaniu zagrali z Wolą Rasztowską. Bardziej doświadczeni goście starali się zdominować przeciwników, a ten fakt przypieczętowali dwoma trafieniami w przeciągu niespełna minuty. 0:2 w piątej minucie ustawiło dodatkowo obraz gry. Gospodarze starali się nawiązać walkę, ale dobrze zorganizowana obrona rywali robiła robotę. Przełamali się w 13 minucie, a od 21’ ponownie mieli dwie bramki do nadrobienia. Drugą połowę skuteczniej zaczęła Wola i po pięciu minutach za sprawą Bulika i Kowalczyka na tablicy widniał wynik 1:5. Gospodarze nie rezygnowali, jednak ciężko było złapać rywala na błędzie. Te przytrafiły się w końcowych dziesięciu  minutach i wówczas udało się im zmniejszyć rozmiary porażki do stanu 4:7.

www.ligowiec.pl/leagues/zima-2023-ligowiec-weekend/ekstraklasa

Połowa wyników pierwszoligowców tej niedzieli to remisy. Te padły w rywalizacjach ESFT Warszawa z FC InterTeam oraz Polisquadu z AB MED-Serwis. Każde z tych spotkań pokazało walkę z każdej ze stron. Szybkie mecze, dynamika gry i bramki, a te decydujące padały tuż przed końcową syreną. W pierwszym meczu na bramki czekaliśmy aż do 14 minuty. Wówczas pokazał się Karacz. Prowadzenia nie udało się im utrzymać do przerwy, bo na dwie minuty przed nią po raz pierwszy trafił Wrona. Ten zawodnik miał swój dzień, co potwierdził hattrickiem. Beniaminek mimo przewagi rywala, umiał znaleźć się w sytuacjach, dobrze bronił i jak już wspomnieliśmy wykorzystał swoje szanse. Końcówka meczu odwróciła mecz. Goście w 49 minucie zdobyli kontaktowego gola i poszli za ciosem. Atak się udał i przed zakończeniem meczu wyrównali, czym pokazali charakter. Wyrównanie pod koniec meczu, dokładnie w 48 minucie, miało miejsce także w drugiej remisowej konfrontacji. Bramkę na wagę punkty zdobył Osipczuk i Polisquad tym samym zachował miano niepokonanej drużyny. Także niepokonany jest AB MED, który już od 2 minuty musiał gonić wynik. Na tyle dobrze to czynił, że w 6 minucie dwukrotnie wpakowali piłkę do bramki Idzikowskiego. Jabłoński przed przerwą podniósł wynik na 1:3. Druga połowa obudziła ekipę Cendra i ruszyli w pogoń. Rywal nie ułatwiał im tego i emocji nie zabrakło. Tak jak już wspomnieliśmy wyrównać się udało, ale na więcej ani jedni, ani drudzy nie mieli już czasu.
Kolejne zawody zagrali przegrani pierwszej kolejki, czyli Chwast Lotosu i Kokosy. Obie ekipy ambitnie podeszły do tego spotkania, jednak więcej do powiedzenia mieli goście, którzy od 10 minuty zaczęli gromadzić bramki. Wynik otworzył Czapkiewicz, a po kolejnych ośmiu minutach osiągnęli czterobramkowa przewagę.  Jeszcze przed przerwą poderwali się rywale, trafili na 1:4, by po chwili otrzymać piąty cios od Kokosów. Goście nie poprzestali na tym, i w drugiej części meczu dwukrotnie zmusili do kapitulacji bramkarza Chwastu. Mecz obfitował w kolejne sytuacje bramkowe. Ostatni akt tego spotkania należał do gospodarzy, którzy na pięć minut przed zakończeniem zawodów zdołali po raz drugi umieścić piłkę w bramce Samulaka. Wynik 2:7 pokazuje kto tego dnia dyktował warunki.
Ostatnia batalia na tym poziomie ligowym pokazała moc i siłę oraz celne oko Uwiądu Starczego. Zawodnicy tego klubu w rywalizacji ze Spowolnionymi nie zostawili złudzeń kto był lepszy. Do przerwy rywalizacja była dość wyrównana i każda z ekip mogła pokusić się o dodatkowe trafienia. Tych w tej części gry było sześć. Dwie po stronie Spowolnionych i cztery dla rywala. Worek z bramkami otworzył się po zmianie stron, w której to ekipa Królika nie potrafiła się odnaleźć w grze obronnej. Ton grze u przeciwników nadawał Kulmiński, choć wypada też wspomnieć dobrą i skuteczną grę Wojciechowskiego, Mierzejewskiego czy Broniarka. Efekt? 11 bramek w przeciągu 20 minut (od 25 do 45’) i zdecydowane ich zwycięstwo 14:4.

www.ligowiec.pl/leagues/zima-2023-ligowiec-weekend/i-liga

Została nam druga liga, także płynnie do niej zmierzamy. A w niej mecz na szczycie, czyli Sielce Squad vs Cervinus. Obie ekipy z kompletem punktów podeszły do tego meczu i nie zamierzały odpuszczać. W 5 minucie otwarcie wyniku  przez gospodarzy, ale to goście zeszli do szatni z lepszym wynikiem. Pokazał się Balcer, który w przeciągu 120 sekund dwa razy trafił do bramki rywali. Po zmianie stron każda drużyna miał okazje, mecz był nadal wyrównany i do 37 minuty stan rywalizacji bez zmian (1:2). Wówczas bramkarz Sielce Squad sprawnie uruchomił swoich i Majda po zagraniu Kowala doprowadził do remisu. Radość nie trwała długo. Przeciwnik po ładnym trafieniu Sycha ponownie prowadził. O dalszym losie zdecydowały błędy, a jeden z nich wykorzystał Niewiadomski trafiając na 3:3. Chwilę później, w 47 minucie, ponownie Majda pokazuje swój kunszt i mimo asysty obrońcy kończy akcję bramką. Końcowy wynik 4:3.
Dużo emocji i dramaturgii towarzyszyło w drugim meczu pomiędzy Niemłode Wilki vs The Villa. Mecz dość wyrównany, a w 10 minucie goście potrafili znaleźć drogę do bramki rywala. Wyrównanie przyszło już trzy minuty później. Wówczas Dutt trafił po raz pierwszy, by osiem minut później wyprowadzić swoich na prowadzenie. Chwilę przed przerwą, Wizor zwiększył przewagę gospodarzom (3:1). Jak się późnej okazało, ten zawodnik miał sporo zimnej krwi i pokazał to w ostatnim zagraniu tego meczu. Ale za nim o tym warto odnotować, że w drugiej połowie mieliśmy wymianę ciosów, potwierdzaną bramkami. Cios za cios, jak można tak to nazwać, i drużyny szły tak do ostatniej minuty. Wówczas The Villa wreszcie dopięła swego i doprowadziła do remisu (4:4). Na zegarze sekundy do końcowej syreny, i wówczas awizowany Wizor z zimną krwią wciska piłkę do bramki gości. Radość i zarazem szok w jednym. Taka końcówka, że sami byliśmy pod wrażeniem. Tym samym komplet punktów, drugi już tej zimy, wędruje do Niemłodcyh Wilków.
Zaraz po tym meczu na boisko wbiegli TSP Szatańskie Pęto i FC KAC. Mecz od początku spokojny, z akcjami zaczepnymi i szukaniem okazji. Te znaleźli goście, którzy częściej gościli pod bramką TSP. Wynik otwiera Stachowicz (9’), a piwni zaczynają śmielej atakować i gdyby nie ich gapiostwo wynik do przerwy mógłby być wyższy. Choć też warto podkreślić, że rywale mieli szanse też i po swoich akcjach. Do przerwy 0:3, po bramkach Kozłowskiego w 19 i 21 minucie. Zmiana stron i zmiana stylu gry. Gospodarze przycisnęli i gdyby nie Franczuk w bramce rywali to mieliby szansę na złapanie kontaktu. KAC przetrwał słaby okres i ponownie skutecznie zaatakował. Kozłowski z Kucharskim zrobili robotę i było 0:5 (41’). Na piąte trafienie szybko odpowiedziało TSP, czym poczuli szansę na kolejne bramki. Te padły, było ich dwie, ale po równo dla każdej z ekip. Końcowy wynik 2:6, punkty dla FC KAC i jak się później okazało fotel lidera.
W pojedynku Boiskowy Folklor vs Hmmm FC długo czekaliśmy na przełamanie strzeleckie. Drużyny głównie grały rozważnie, szukając swoich szans, stąd dużo działo się w środkowej części boiska. Bramka przyszła na dwie minuty przed zmianą stron. Antonov wykorzystał moment i posłał piłkę do bramki gospodarzy. Na 2:0, już w drugiej części meczu podwyższył Urawski, i ekipa Kamila nastawiła się na kontrowanie przeciwników. Ci natomiast grali swoje i próbowali złamać rywala, co udało im się w 38 minucie. Bramka kontaktowa nakręciła dalsze, i te padały co 3 minuty. Najpierw podwyższył na 1:3 Antonov i następnie Kucharski w 44 minucie zmniejszył wynik do stanu 2:3. Końcowe minuty z wieloma akcjami i czym bliżej końca, to Boiskowy atakował zdecydowanie, by wyrównać stan rywalizacji. Hmmm FC jednak nie popełnili błędu i nie dość, że nie stracili bramki, to jeszcze potrafili postawić przysłowiową kropkę nad „i”. Bramką w 50 minucie ustalili wynik na 2:4 i tym samym zdobyli pierwszej tej zimy punkty.
Mecz Widmo Awansu z Corston Wankers miał podobny przebieg jak wcześniej opisany. Zawodnicy długo nie mogli wstrzelić się w bramki, próbowali jedni i drudzy, i dopiero chwilę przed końcową syreną Gołąbek dał gościom prowadzenie. Bramka do szatni zawsze nakręca i tak też było i tym razem. 6 minut po zmianie stron Miernik podwyższył wynik o kolejną bramkę, ale rywale nie odpuszczali, co zaakcentowali swoim trafieniem z 33 minuty. Ta bramka spowodowała, że mecz nabrał tempa. Gospodarze chcąc doprowadzić do remisu szukali kolejnych trafień, jednak te były dziełem przeciwników. Swoje okazje wykorzystali Miernik i Gackowski, czym spowodowali, że na tablicy pojawił się wyki 1:4. Końcowe 5 minut mimo sytuacji pod każdą z bramek nie przyniosły zmian i goście po zeszłotygodniowej porażce, tym razem zwyciężają.

www.ligowiec.pl/leagues/zima-2023-ligowiec-weekend/ii-liga

Tak wyglądała rywalizacja w II kolejce zmagań weekendowych. Emocji i ciekawych rozstrzygnięć nie brakowało, co cieszy i pokazuje, że sezon się rozkręca i kolejne mecze, na które już czekamy powinny być tylko tego potwierdzeniem. Dlatego też zapraszamy do kibicowania przy Piaseczyńskiej!