Ligowiec Lato - podsumowanie
08.09.2022
Powoli zbliżamy się do jesiennych zmagań przy Piaseczyńskiej, ale zapraszamy jeszcze na boiska letnich rozgrywek Ligowca. Piłkarskie lato przy boiskach na Dolnej Warszawiance już za nami. Rywalizacja była twarda, zacięta, ale koniec końców rozgrywana w duchu fair-play. A to najważniejsze. Finalnie zdecydowanie najlepsi okazali się FC Otamany, którzy zgarnęli mistrzowski wazon w imponującym stylu, notując komplet zwycięstwa. Tuż za nimi znaleźli się Los Blancos, a skład podium uzupełniła ekipa AZS PJATK. Całej trójce serdecznie gratulujemy i zapraszamy na podsumowanie sezonu w Ligowiec Lato!
W minionym już sezonie brało udział 12 zespołów, które najpierw podzieliśmy na dwie grupy po 6 ekip. Zaś po fazie zasadniczej, najlepsze dwie drużyny z obu grup trafiły do Dywizji I, kolejne dwie do Dywizji II i, co logiczne, ostatnie dwie do Dywizji III, gdzie dalej toczyła się walka w systemie każdy z każdym. To tyle słowem wyjaśnienia, czas przejść do konkretów.
Jak wspomnieliśmy na wstępie, mistrzem zostali FC Otamany. I drużyna rodem z Ukrainy zrobiła to w wielkim stylu. Przez fazę grupową przeszli jak huragan, zwyciężając wszystkie 5 meczów. Już na dzień dobry pokonali Polisquad 8:3, potem roznieśli RZGD 19:0, a następnie mieli niezwykle zacięte starcie z Los Blancos. Wygrywając 4:3 po golu w ostatniej minucie pozostali nadal niepokonani. W kolejnych spotkaniach bez większych kłopotów ograli Prestige Mokotów 8:1 oraz Piłkawkę 14:4, pewnie awansując z pierwszego miejsca do Dywizji I. Jak tam sobie poradziła ekipa w czarno-białych strojach? Równie dobrze. W pierwszym spotkaniu gładko triumfowali z legalalliance 6:1, następnie znowu spotkali się z Los Blancos i ponownie byli górą, lecz tym razem już bez takiej dramaturgii jak w pierwszej potyczce (7:3). I na sam koniec liderom rozgrywek przyszła konfrontacja z AZS PJATK. Tutaj rywale postawili twarde warunki (ostatecznie było 5:3), ale finalnie Otamany zgarnęli ósmy komplet punktów z rzędu (ostatecznie było 5:3), pieczętując mistrzowski wazon. Był to tytuł całkowicie zasłużony dla tego zespołu, który nie dał szans konkurencji. FC Otamany prezentowali efektowny, dynamiczny futbol, oparty na dużej intensywności. Do takiej gry potrzeba naprawdę utalentowanych piłkarzy, a tych nie brakło w ich kadrze. Zaczniemy od Vetala Yakovenko, MVP letnich rozgrywek, świetnie spisywali się też Oleg Bortnik, najlepszy bramkarz rozgrywek czy też Jaroslav Manzhaeii, którego bramki w fazie mistrzowskiej były kluczowe do osiągnięcia sukcesu. A do tego dodamy jeszcze Kostię Didenko i Nazara Kozlynetsa, ale ogólnie cały „mistrzowski” skład spisał się wybornie. Czapki z głów, Panowie!
Oklaski należą się też dla srebrnych medalistów, czyli Los Blancos. Drużyna w białych koszulkach zarówno w grupie, jak i w fazie mistrzowskiej, ustąpiła tylko FC Otamanom. Ekipa Los Blancos rozpoczęli od zwycięstwa 6:3 z Prestige Mokotów, następnie przegrali ze wspomnianymi późniejszymi mistrzami 3:4 (po kapitalnym thrillerze), lecz szybko wrócili na odpowiednie tory, pokonując Polisquad 12:4. By potem zanotować sensacyjną porażkę z RZGD, komplikując sobie mocno drogę do pierwszej dywizji. Finalnie jednak Królewscy awansowali z drugiej pozycji, po zwycięstwie z Piłkawką 10:3. W TOP4 wystartowali od meczu z AZS-em. Cóż to było za widowisko. Akademicy prowadzili 3:0, Los Blancos wyrównali na 3:3, potem było 4:3, 4:4, 5:4, ale końcówka należała do teamu w białych trykotach, który ostatecznie triumfował 5:7. W kolejnej serii gier ponownie spotkali się z Otamanami i tutaj nie sprostali późniejszym mistrzom (3:7). A na samo zakończenie sezonu Królewscy przypieczętowali srebro, ogrywając legalalliance aż 10:0. Może Los Blancos nie sięgnęli po złoto, ale za to zgarnęli dwie prestiżowe nagrody indywidualne. Najlepszym asystentem ligi został Elyas z 14 ostatnimi podaniami, Hussam z kolei sięgnął po koronę Króla Strzelców z dorobkiem 21 goli. Brawo!
Na trzecim stopniu podium zameldował się AZS PJATK. Akademicy bez większych problemów awansowali z najwyższego miejsca do Dywizji pierwszej. Pierwsze cztery spotkania zespół, w którym prym wiodło trio Cristian Zalewski – Tomek Bicz – Pascal Hetmaniok, wygrał i to pewnie. Triumfy 10:4 z TK Teamem, 7:2 z Wilkami Południa, 13:9 z Old But Good oraz 8:4 z legalalliance zapewniły pierwszą lokatę na kolejkę przed końcem fazy zasadniczej. Co prawda AZS uległ w ostatniej serii gier z SND, ale i tak ich wejście do dywizji pierwszej nie było zagrożone. W drugiej fazie rozgrywek już nie było tak kolorowo. Porażka na starcie z Los Blancos 5:7 mocno pokrzyżowała plany na mistrza, ale potem przyszła wygrana (ponowna) z legalliance 7:2 i Akademicy wciąż mieli szansę na złoto. Lecz na zakończenie letnich zmagań po dobrym i emocjonującym meczu przegrali z późniejszym triumfatorem Otamanami i przez to ta ekipa musiała zadowolić się brązowym medalem. Co jest naprawdę świetnym wynikiem. Gratulujemy.
Miejsca na pudle nie starczyło dla legalalliance.pl, ale i tak czwarta pozycja na finiszu to duży sukces dla tej załogi, zwłaszcza że mamy w pamięci nieudaną wiosnę w ich wykonaniu. Fioletowi rozpoczęli fatalnie, od wysokiej porażki z Old But Good, ale w następnej kolejce w świetnym stylu, bo 6:1, pokonali SND. Następnie poszli za ciosem i po zaciętym boju wygrali 6:5 z Wilkami Południa. Później co prawda nie sprostali AZS-owi i w ostatniej kolejce musieli wygrać z TK Teamem, by awansować z drugiej lokaty. I udało się, chociaż nie obyło się bez nerwów (końcowy wynik 3:2). Była to spora niespodzianka. W Dywizji I legalalliance już nieco odstawał od rywali, notując trzy porażki. Być może to dlatego, że grali bez Roberta Łatasia, swojego najlepszego zawodnika w fazie grupowej. Lecz mimo wszystko czwarta lokata to był świetny rezultat dla teamu w fioletowych trykotach.
Pora na miejsca 5-8 i tutaj na piątej pozycji finiszował SND. Drużyna znad Dolinki z pewnością może odczuwać spory niedosyt, bo pewnikiem celowała w TOP4. Zaczęło się znakomicie, od pewnej wygranej z WP 11:4, ale potem przyszły dwie, kluczowe porażki. Najpierw 1:6 z legalalliance.pl, potem 1:4 z TK Teamem. W następnej serii gier zespół z Mokotowa rozbił Old But Good 12:2 i jeszcze mógł liczyć na awans do czołowej trójki. I było blisko. Na koniec fazy grypowej pokonali późniejszego brązowego medalistę AZS 10:4, ale to nie wystarczyło, gdyż uprzedził ich wspomniany wyżej legalalliance. W Dywizji II nie było na SND mocnych. Trzy zwycięstwa, moc goli i efektowna gra tria Sebastian Lech – Kacper Kaszuba – Michał Śpiewak potwierdziła ich klasę i możliwości, choć mimo wszystko pozostał pewien niedosyt.
Słowa uznania należą się też dla szóstych na mecie Prestige Mokotów. Ekipa ta w fazie grupowej musiała uznać wyższość Otamanów i Los Blancos (czyli późniejszego mistrza i wicemistrza), ale udało się im zająć niezłe, trzecie miejsce (o czym zadecydowały wygrane z RZDG 3:1, remis z Piłkawką 2:2 i walkower z Polisquadem). Na starcie zmagań w drugiej dywizji tym razem Old But Good oddali im punkty bez walki, następnie załoga z Mokotowa pokonała Polisquad 3:2, ale w ostatniej kolejce już nie dali rady SND (nieznaczna przegrana 4:6). Co sprawiło, że zakończyli rozgrywki w górnej połowie, co jest naprawdę niezłym rezultatem. Najlepszy zawodnik? Zdecydowanie Patryk Luty, ale tak naprawdę siłą Prestige Mokotów był kolektyw, który dobrze funkcjonował.
Pora na siódmy Polisquad. Drużyna w niebieskich koszulkach w fazie grupowej zanotowała dwa zwycięstw (4:2 z Piłkawką oraz 5:2 z RZGD), do tego trzy porażki (z Prestigem i medalistami Otamanami i Los Blancos). Co starczyło na czwartą lokatę i awans do drugiej dywizji. W tej Robert Cendrowski i jego świta zdobyli tylko jedno oczko (po remisie 4:4 z Old But Good), byli też bliscy szczęścia w starciu z Prestigem, ale finalnie skończyło się minimalną porażką 2:3. Indywidualnie wyróżnimy niezawodnego i wspomnianego już wześniej Roberta oraz Tomka Jamorskiego i Kamila Idzikowskiego.
Jako ostatni w drugiej dywizji zakończyła rywalizację ekipa Old But Good. Start piłkarskiego lata w wykonaniu Jarka Senatora i jego ferajny był wyborny. Zwyciężyli 9:2 z legalalliance i 3:2 z TK Teamem. Następnie walczyli jak równy z równym z mocnym AZS (porażka 9:12), lecz w kolejnej serii doznali bolesnej przegranej od SND. A w ostatniej kolejce oddali walkowera i trafili do Dywizji II. W tej zaczęli od oddania za darmo punktów Prestigowi, potem ulegli SND i na koniec zdobyli honorowe oczko po remisie z 4:4 Polisquadem. Według nas stać ich było na więcej i zabrakło tak niewiele.
Przejdźmy płynnie do miejsc 9-12. Dywizję trzecią wygrał TK Team. Ta drużyna była bardzo wyrównana i tak naprawdę w niemal każdym meczu robiła dobre wrażenie. Poza inauguracją i dość wysoką porażką z AZS, pokazali kawał niezłego futbolu. W grupie co prawda zdobyli ledwie 4 oczka (wygrana 4:1 z mocnym SND i remis 2:2 z WP), ale mogło być lepiej, gdyby nie minimalne przegrane 2:3 z Old But Good i legalalliance. TK Team pecha z rundy zasadniczej odbili sobie w w fazie finałowej, gdzie nie było na nich mocnych. Na początek po świetnym widowisku pokonali Piłkawkę 5:4, potem 5:2 z WP i na koniec triumfowali z RZGD 6:4, co pozwoliło im na pierwsze miejsce w swojej dywizji. Największa w tym zasługa bardzo skutecznego duetu Łukasz Grochala – Michał Sułek, ale tak naprawdę wszyscy zawodnicy TK Teamu pokazali, że mają spory potencjał.
Na dziesiątej lokacie wylądowali RZGD, czyli najbardziej nieobliczalna drużyna w stawce. Radiowcy potrafili jeszcze w fazie grupowej przegrać aż 0:19 z późniejszym mistrzem Otamanami, by dość nieoczekiwanie zwyciężyć ze srebrnymi medalistami Los Blancos 6:3. W fazie zasadniczej jeszcze udało im się pokonać Piłkawkę, ale wystarczyło to tylko na „awans” do dywizji trzeciej. W tej już było bardziej stabilne. Dwa triumfy z Piłkawką 6:5 i WP 4:2 oraz nieznaczna porażka z TK Teamem. Naszym zdaniem, gdyby RZGD prezentowali mniej sinusoidalną formę, to mogliby osiągnąć lepszy wynik, ale na pewno tacy zawodnicy jak Daniel Starosta czy Michał Błażewicz pokazali się z dobrej strony.
Przedostatnia rozgrywki zakończyła Piłkawka. Była to jedna z bardziej pechowych ekip w lidze. Zespół, w którym pierwsze skrzypce grali Kuba Jończyk i Kacper Korona, w pierwszych trzech spotkaniach fazy grupowej zdobyli ledwie punkt (z Prestige Mokotów po remisie 2:2). Chociaż nie odstawali od rywali. W kolejnych dwóch meczach przyszło im się mierzyć z Otamanami i Los Blancos i tu już planowo przegrali, zatem wylądowali w dywizji trzeciej. W tej także fortuna im nie sprzyjała. Zarówno z TK Teamem (4:5), jak i RZGD (5:6) wygrywali z nimi o włos. Ostatecznie jednak sezon udało im się zakończyć w dobrych humorach po triumfie 6:2 nad Wilkami.
Na ostatniej pozycji zameldowali się Wilki Południa. Nie był to dobry sezon w ich wykonaniu. Ledwie jedna wygrana (i to walkowerem) i do tego jeden remis 2:2 z TK Teamem (po ich najlepszym występie tego lata). Nieźle było jeszcze w starciu z mocnym legalalliance (minimalna porażka 5:6). To jeszcze w fazie grupowej. W dywizji trzeciej Wilki wyglądali przyzwoicie, ale przegrali wszystkie mecze i 12 lokata stała się faktem. Mimo tego musimy wyróżnić Pawła Gwoździa i Piotra Gwoździa, którzy byli jasnymi punktami swojej drużyny.
Na sam koniec chcieliśmy serdecznie podziękować za wspaniałe piłkarskie lato w Waszym wydaniu. Gratulujemy wszystkim medalistom, jak i indywidualnie wyróżnionym, i mamy nadzieję, że niebawem znowu widzimy się na boiskach przy ulicy Piaseczyńskiej. Jeszcze raz dziękujemy i do zobaczenia. Choćby już podczas jesiennych rozgrywek, do których zapraszamy!
Zapraszamy do kontaktu - 514.444.010
Ostatnie miejsca czekają na Twoją Reprezentację!