Na półmetku wiosennego sezonu w Ligowiec Weekend nie zabrakło mocnych wrażeń. W Ekstraklasie lider Orlik Mokotów po dramatycznym finiszu pokonał FC TAURI, dużo działo się też w konfrontacji ERGO Technology & Services S.A. z Chwastem Lotosu, gdzie górą była ta pierwsza drużyna. Sporo ciekawych wyników padło też w 1. Lidzie. Na prowadzeniu, po zwycięstwie z Niemłodymi Wilkami, utrzymali się WARRIORS-REAL, a nowym wiceliderem, po ograniu Służewca, zostali FC Oldboys. Zapraszamy na podsumowanie 5. kolejki Ligowiec Weekend!

W Ekstraklasie jako pierwsi na murawę wybiegli Powiew Czarnobyla i Kokosy. Prawdę powiedziawszy, spodziewaliśmy się tu zaciętego boju, tymczasem Bordowi dość szybko wyszli na 1:0, a potem rozkręcali się i jeszcze przed upływem pierwszej części dorzucili 2 trafienia. A po zmianie stron gospodarze weszli na najwyższe obroty i raz za razem odnajdywali drogę do sieci. Świetnie prezentował się duet Mikołaj Wrochna – Piotr Stępień, bardzo dobrze między słupkami spisywał się też Konrad Jaworski, który tego dnia zachował czyste konto. W ostatecznym rozrachunku Powiew Czarnobyla triumfował 8:0 i dzięki temu awansował na 6. miejsce. Fioletowi zaś spadli do strefy spadkowej.

W konfrontacji AZS PJATK z SND delikatnym faworytem byli gospodarze i, co pokazał przebieg tej potyczki, ta prognoza potwierdziła się. Już po niecałym kwadransie było 2:0 (po 2 asystach Tomka Bicza), ale w 18 minucie kontakt na 2:1 dał Ayhan Emiroglu. Nie minęło 60 sekund, gdy Akademicy odskoczyli na 3:1, a po niespełna pół godzinie gry mieliśmy już 4:1. A za moment Cristian Zalewski podwyższył na 5:1 i brygada znad Dolinki znalazła się w wybitnie niekorzystnym położeniu. Mimo tego goście nie poddawali się i odgryźli się na 5:2, ale na finiszu dublet dorzucił MVP tego starcia Tomek Bicz i zrobiło się 7:2. SND stać było jedynie na zmniejszenie rozmiarów porażki na 7:3.

Następnie na placu zameldowali się FC TAURI oraz Orlik Mokotów. Pewniakiem do zwycięstwa byli tu obrońcy tytułu, ale tu, jak się okazało, gospodarze postawili oponentom bardzo trudne warunku. Co prawda do przerwy było 1:2, ale tuż po zmianie stron ekipa drugi raz w tym meczu wbiła sobie „swojaka” i mieliśmy 2:2. W 34 minucie zespół w czarnych koszulkach wyszedł na prowadzenie, ale w odpowiedzi Orlik z Maciejem Mamlą u steru wbił wbił rywalom 2 bramki i było 3:4. Tauri zrewanżowali się dwukrotnie, za czym stał niezawodny Adrian Wrona. Po 43 minutach na tablicy widniało 5:4 i byliśmy wówczas blisko niespodzianki. Lecz w samej końcówce Maciej Mamla wspierany przez Jarka Tarwackiego 2 razy wpisał się na listę strzelców, ratując wygraną dla Orlika Mokotów (5:6).

W tym samym czasie, na boisku obok ERGO Technology & Services S.A. podejmowało Chwast Lotosu. Spotkanie 2 czołowych drużyn na pewno mogło podobać się kibicom, gdyż od dużo się działo. Już po 12 minutach było 3:0, ale goście nie poddawali się i zmniejszyli dystans na 3:2. Ale po chwili gola do szatni strzeliło ERGO i powiększyło przewagę na 4:2. Tuż po wznowieniu gry dzięki współpracy Piotra Kalinowskiego z Marcelem Winiarskim gospodarze podwyższyli na 6:2, ale Biało-zieloni nie składali broni i kierowani przez Piotra Ignaczewskiego ruszyli w pogoń za przeciwnikiem. I było tu blisko wyrównania, gdyż po 45 minutach zrobiło się już tylko 7:6. Granatowi zachowali zimną krew i w finale tej emocjonującej batalii dorzucili 2 sztuki, co dało im zwycięstwo 9:6 i awans na pozycję wicelidera.


FC InterTeam vs Piłkawka 3:0 (w.o.)

Powiew Czarnobyla vs Kokosy 8:0

AZS PJATK vs SND 7:3

FC TAURI vs Orlik Mokotów 5:6

ERGO Technology & Services S.A. vs Chwast Lotosu 9:6

https://www.ligowiec.pl/leagues/wiosna-2025-ligowiec-weekend/ekstraklasa

 

W 1. Lidze rozpoczęliśmy starciem Gentlemen z FC REVIVAL. Tutaj bukmacherzy wyżej cenili akcje załogi ze Stegien, ale ukraińska komanda przez długi czas nie odstawała od rywali. Po pierwszej, bardzo zaciętej części było 1:1, a po pół godzinie gry Vladyslav Azorskyi po świetnie wykonanym rzucie wolnym dał gościom prowadzenie 1:2. Ale tu niespodzianki nie było, gdyż w ostatnim kwadransie gospodarze podkręcili tempo i zaczęli punktować rywali. Do czego najmocniej przysłużył się duet Piotr Gołębiewski – Michał Wojtyński. Dżentelmeni zaaplikowali rywalom aż 6 trafień i w taki oto sposób triumfowali 7:2. Co dało im awans do top3.

Wielkie emocje mieliśmy w rywalizacji WARRIORS-REAL z Niemłodymi Wilkami. Już po 13 minutach było 0:3 po tym, jak Adrian Dąbrowski 3 razy wpisał się na listę strzelców. Lider ruszył w pogoń i zbliżył się na 2:3, ale jeszcze przed przerwą Granatowi odskoczyli na 2:4. A po 35 minutach mieliśmy już 3:6 po tym, jak Maciek Dudziński poszedł w ślady Dąbrowskiego i także skompletował hat-tricka. Wydawało się, że pełna pula trafi na konto Wilków, tymczasem zespół w czerwonych strojach ruszył do przodu i kierowany przez Patryka Kozłowskiego, Mariusza Trzybińskiego i Roberta Wasiuka konsekwentnie odrabiał straty. Po 48 minutach gospodarze wyrównali, a tuż przed końcowym gwizdkiem zwycięstwo 7:6 zapewnił Wasiuk i takich oto dramatycznych okolicznościach WARRIORS-REAL utrzymali się na pierwszej lokacie.

Delikatnym faworytem konfrontacji FC Oldboys ze Służewcem był team z Mokotowa, który na wiosnę grał bezbłędnie. Goście od samego startu wyglądali nieźle, ale nie miało to przełożenia na ich dorobek strzelecki, gdyż kapitalnie między słupkami spisywał się Quang. A dodatkowo skuteczny był kapitan gospodarzy Mai Linh. W efekcie ekipa z Wietnamu już po pierwszej połowie wygrywała 3:1. Niedługo po rozpoczęciu drugiej Mai Linh podwyższył na 4:1, ale reprezentanci Służewca nie składali broni. I zdołali zmniejszyć dystans do 4:2. Czerwoni walczyli o remis, ale za każdym razem na ich drodze stawał Quang. A dodatkowo w 48 minucie na 5:2 poprawił Mai Linh i to FC Oldboys zgarnęli 3 oczka.

W meczu Cervinusa z FC Saint kibice na pewno nie mogli narzekać na nudę. Było to niezwykle otwarte widowisko, ale tu kluczem do sukcesu była pierwsza odsłona. W tej goście dowodzeni przez Longa wypracowali sobie przewagę 1:4. A tuż po zmianie stron było już 1:5. Od tego momentu byliśmy świadkami szalonej wymiany ognia. U Bordowych za ofensywę odpowiadał Wiktor Balcer, u Świętych wspomniany Long z Quangiem. Piłka co chwilę przechodziła od jednego pola karnego do drugiego, a gra była toczona na bardzo dużej intensywności. W ostatecznym rozrachunku, po naprawdę fantastycznych zawodach, FC Saint zwyciężyli 7:10 i wskoczyli do górnej połowy tabeli.

Na zamknięcie 5. kolejki zostali nam Krokiet Zeusa i Corston Wankers. I tu także było niezwykle interesująco. Po 18 minutach dość niespodziewanie było 2:0 po dublecie Wojciecha Kłosińskiego i taki rezultat nie zmieniał się aż do 32 minuty. Wtedy to Niebiescy przejęli inicjatywę i napędzani przez Nizami Taghiyeva, nie tylko doprowadzili do stanu 2:2, ale też poszli za ciosem. Co zaowocowało jeszcze 3 golami. Krokiet mimo niekorzystnego obrotu wydarzeń nie opuszczał i na samym finiszu zdążył jeszcze znaleźć drogę do siatki. Na więcej jednak zabrakło im czasu, toteż tu górą byli Corston Wankers (3:5).

 

Gentlemen vs FC REVIVAL 7:2

WARRIORS-REAL vs Niemłode Wilki 7:6

FC Oldboys vs Służewiec 5:2

Cervinus vs FC Saint 7:10

Krokiet Zeusa vs Corston Wankers 3:5

https://www.ligowiec.pl/leagues/wiosna-2025-ligowiec-weekend/1-liga