Powracamy do naszego cyklu artykułów podsumowujących piłkarską zimę. Dziś na tapet weźmiemy weekendowąEkstraklasy. W minionej kampanii poziom był niesamowicie wyrównany i powiedzieć, że każdy mógł tu wygrać z każdym, to nic nie powiedzieć. Niemniej, z całej tej niesamowicie mocnej stawki jedna ekipa wzniosła się ponad całą resztę. Mowa tu o Orliku Mokotów. Załoga z białych trykotach, mimo małych problemów na początku rozgrywek, pokazała klasę i w cuglach sięgnęła po mistrzowski wazon. Świetnie zaprezentowali się też zawodnicy Powiewu Czarnobyla, którzy drugi raz z rzędu zdobyli srebrne medale. A skład podium uzupełnił AZS PJATK. Całej trójce serdecznie gratulujemy i zapraszamy na podsumowanie sezonu Zima 2025 Ekstraklasa Ligowiec Weekend!

Jak wspomnieliśmy w leadzie, zimą najlepszy w stawce okazał się, zgodnie z prognozami, Orlik Mokotów. Zespół w białych koszulkach przed startem rozgrywek był głównym kandydatem to złota, ale nie obyło się bez małych perturbacji. Na inaugurację OM efektownie triumfowali z DMN Yebañsk 13:0, ale już w 2. serii gier musieli uznać wyższość AZS PJATK (2:4). Jednak od tego momentu nie było na nich mocnych. Orlik w 3 kolejnych występach zgarnął komplet oczek, chociaż były to bardzo wyrównane starcia. Najpierw wygrali 4:2 z późniejszym srebrnym medalistą Powiewem Czarnobyla, potem było 6:4 w konfrontacji z Gentlemen, a następnie, okazali się lepsi od broniącego tytułu Chwastu Lotosu (także 6:4). W 6. kolejce OM zwyciężyli z Polisquadem 7:2, później znaleźli sposób na FC TAURI (7:5) i byli już o włos od 1. miejsca. Kropkę nad „i” Orlik postawił w konfrontacji z ERGO Technology & Services S.A. (11:4) i w taki oto sposób najcenniejsze trofeum powędrowało do ich gabloty. Na koniec ta utytułowana drużyna zaliczyła skromną victorię 2:1 z SND i w ostatecznym rozrachunku w tabeli mieli przewagę 5 punktów nad drugim Powiewem. Oprócz pucharu za mistrzostwo Orlik Mokotów zgarnął wszystkie możliwe statuetki za osiągnięcia indywidualne. Najlepszym bramkarzem ze znakomitą średnią 8,4 został Arek Urmanowski, najwięcej asyst (wraz z dwójką innych zawodników) zebrał Krzysztof Mamla (9. ostatnich podań), a do tego korona króla strzelców padła łupem niezawodnego Patryka Borowskiego (który strzelił aż 15. goli). Napastnik OM został też wybrany przez nas, i to bezdyskusyjnie, MVP Ekstraklasy i trzeba przyznać, że bez Patryka o te wszystkie sukcesy byłoby bardzo ciężko. Lecz na te wyróżnienia pracowała cała szeroka kadra Orlika. Stąd też nie możemy zapomnieć o takich zawodnikach jak Kamil Żak, Maciej Mamla, Kamil Kwiatkowski, Jakub Brzeski, Jarek Tarwacki, Krystian Matuszewski, Damian Kędzierski i Daniel Werfel. Swój skromny wkład do mistrzostwa dołożyli też Kuba Myszór, Patryk Herman, Norbert Wierzbicki i Patryk Korycki. Wielkie brawa, Panowie!

Oklaski należą się też drugiemu na mecie Powiewowi Czarnobyla. Bordowi zaczęli od remisu 3:3 z Gentlemen, a potem przyszłą wygrana 6:3 z DMN Yebañsk. W swoich kolejnych 2 występach PW musieli 2-krotnie uznać wyższość rywali (2:4 z Orlikiem Mokotów oraz 3:4 z Chwastem Lotosu) i wydawało się, że będzie im trudno o powtórzenie świetnego wyniku z poprzednich rozgrywek (jesienią Powiew był wicemistrzem). Tymczasem druga połowa w wykonaniu tej ekipy była znakomita. W 4. serii gier zespół w bordowych koszulkach ograł 2:0 FC TAURI, później poradził sobie z Polisquadem (5:4), a do tego dorzucił też wygrane z AZS PJATK 4:1 i z ERGO Technology & Services S.A. 4:7. Na sam koniec sezonu PC zgarnęli 5 zwycięstwo z rzędu (2:1 z SND) i w taki oto sposób po raz drugi w naszej lidze zdobyli srebrne medale. Powiew Czarnobyla to drużyna, którą ciężką pokonać (udało się tylko Orlikowi i Chwastowi, po zaciętych bojach) i nie jest to przypadek. Najlepsza obrona w Ekstraklasie (tylko 24 stracone bramki) i niezła skuteczność z przodu. O ich sile stanowi mocna i wyrównana kadra, w której prym wiodą Adrian Kucharski, golkiper Konrad Jaworski i Bartłomiej Zasadzki. Lecz pozostali zawodnicy także „robią robotę”. Bez takich postaci jak Marek Urawski, Mikołaj Wrochna, Andrzej Reszke, Piotr Stępień, Maciej Cybulski, Jarosław Kłosiewicz, Mateusz Przystupa, Tomasz Mikołajczyk, Mateusz Aronowicz i Maciej Skonieczek tak wysoka pozycja nie byłaby możliwa. Tu też nie możemy zwrócić uwagi na bardzo dobrą frekwencję tej załogi, co pokazuje, jak ważna jest obecność na meczach. Gratulujemy!

Na pudle znalazło się też miejsce dla AZS PJATK. Akademicy w imponującym stylu weszli w zimowe rozgrywki, zaliczając 3 wygrane z rzędu. Na inaugurację byli górą w starciu z ERGO Technology & Services S.A. (10:5), następnie znaleźli sposób (jako jedyni w stawce), na Orlika Mokotów (4:2), a potem ograli jeszcze broniący wówczas tytułu Chwast Lotosu 6:3. Seria ta zakończyła się w 4. kolejce, gdy AZS niespodziewanie przegrał 3:6 z będącym w kryzysie DMN Yebañsk. Taki sam rezultat (tyle że „do przodu) padł w spotkaniu z SND, a w 6. turze zmagań PJATK zaliczył 2 porażkę z (jak się okazało) spadkowiczem (3:4 z Gentlemen). W kolejnym tygodniu też im nie poszło (1:4 z Powiewem Czarnobyla), a na koniec sezonu przyszły jeszcze 2 walkowery. Jeden otrzymany, od Polisquadu, drugi oddany FC TAURI. Mimo tych perturbacji AZS PJATK znalazł się w top3 i to na pewno zasługuje na duże uznanie. Czasami mamy wrażenie, że Akademicy lubią sobie sami zaszkodzić, ale potencjał tej drużyny jest ogromny i zawsze trzeba ją brać pod uwagę w wyścigu o mistrzostwo. A do tego mają w kadrze takich zawodników jak Mateusz Chądzyński, Mir Haidar, Alexander Organ, Tomek Bicz, Stefan Branicki czy Paweł Hnatyk, którzy byliby wzmocnieniem dla każdego zespołu w lidze. Szkoda tylko, że tak rzadko mieliśmy okazję oglądać w akcji Mateusza Bartczaka, Macieja Kowalskiego, Pascala Hetmanioka i Piotra Ogrodnika. Być może z nimi na murawie AZS uplasowałby się jeszcze wyżej.

Bardzo niewiele do medali zabrakło czwartym na finiszu FC TAURI. I jest to o tyle godne podziwu, gdyż mówimy o beniaminku. Zespół w czarnych koszulkach już na otwarcie piłkarskiej zimy sprawił nie lada sensację, pokonując obrońców tytułu Chwast Lotosu 8:5. Potem był o włos od wygranej w rywalizacji z Gentlemen (5:5 po 2 straconych bramkach na finiszu), ale w 3. serii gier przytrafiła im się wysoka przegrana 0:7 z Polisquadem. Tydzień później FC T prowadzili 4:0 z ERGO Technology & Services S.A., by znowu dać się dogonić (4:4). W 5. kolejce także im się nie poszczęściło (0:2 z Powiewem Czarnobyla), ale w meczu z DMN Yebañsk nastąpiło przełamanie (4:2). W przedostatnim spotkaniu Tauri mierzyli się z bijącym się o złoto Orlikiem Mokotów i tu też było ciekawie (porażka 5:7, mimo że po kwadransie było 3:0). Na sam koniec wpadł jeszcze walkower od AZS PJATK, co w ostatecznym rozrachunku dało FC T 4. lokatę. Jak widać, było bardzo blisko medali, ale naszym zdaniem prędzej czy później ta drużyna powalczy o najwyższe cele. Ma silny skład, w którym znajdziemy indywidualności takie jak Dmytro Pidhorny, Kuba Łopaciński bramkarz Adrian Kakietek, Dominik Postek, Piotr Kruk, Tomasz Merok czy Artur Piasecki. Wzmocnienie w postaci Adriana Wrony także okazało się strzałem w „dziesiątkę”, więc spodziewamy się, że przed FC TAURI ciekawa przyszłość.

Polisquad finalnie znalazł się w górnej połowie tabeli, ale zespół ten tak naprawdę niemal do końca był zaangażowany w walkę o utrzymanie. Co doskonale obrazuje, jak wyrównana była zimą nasza Ekstraklasa. Drużyna w szarych barwach w minionym sezonie grała w kratkę. Na inaugurację lepsze było SND (1:5), potem przyszły 2 zwycięstwa (3:2 z ERGO Technology & Services S.A. oraz efektowne 7:0 z FC TAURI), ale w kolejnym tygodniu trzeba było uznać wyższość Gentlemen (4:9). Ale w 5. kolejce, dla odmiany, Polisquad pokonał Chwast Lotosu 7:3 i wydawało się, ekipa ta będzie szła już tylko w górę. Tymczasem w następnych 3 występach Jacek Gomulski i jego świta nie zdobyli nawet punktu (4:5 z Powiewem Czarnobyla, 2:7 z Orlikiem Mokotów i walkower oddany AZS PJATK). Lecz na finiszu zespół w szarych koszulkach wygrał 6:2 ważny mecz z DMN Yebañsk i dzięki temu awansował aż na 5. miejsce. Co było bardzo przyzwoitym wynikiem. Oprócz tego wspomniany Jacek Gomulski otrzymał też statuetkę dla najlepszego asystenta ligi (9. ostatnich podań), świetnie też zimą spisywał się niezawodny Robert Cendrowski. Oprócz tego duetu z dobrej strony pokazali się też Piotr Hereśniak, Arek Jarosiński, Grzesiek Rupniewski, Kacper Banaszek, Kornel Jaśkiewicz czy Michał Molski.

Na 6. pozycji uplasował się Chwast Lotosu i tu możemy mówić o małym rozczarowaniu, wszak Biało-zieloni bronili mistrzowskiego tytułu. Ale mogło być jeszcze gorzej, gdyż Chwast dopiero na finiszu rozgrywek zdołał uratować się przed spadkiem. Zaczęło się dość zaskakującą porażką z FC TAURI 4:8, w drugim spotkaniu poszło lepiej (6:3 z SND), ale tydzień później Lotosu musiał uznać wyższość AZS PJATK (3:6). W 4. serii gier CL wygrali z mocnym Powiewem Czarnobyla 4:3, by w następnych 2 starciach zaliczyć 2 porażki (3:7 z Polisquadem i 4:6 z Orlikiem Mokotów). Dzięki zwycięstwu 7:4 z ERGO Technology & Services S.A. sytuacja Chwasta poprawiła się, ale w przedostatniej kolejce drużyna w biało-zielonych barwach przegrała z DMN Yebañsk 4:5 i o wszystkim miała decydować końcówka zimowej kampanii. Tam CL w meczu o utrzymanie triumfowali z Gentlemen 8:5 i udało się uniknąć relegacji. Od ekipy, która w swoich szeregach ma takie nazwiska jak Piotr Ignaczewski, Maciek Michalski, Tomasz Chałatkiewicz, Karol Szczap, Szymon Binkiewicz, Konrad Rychter, Stefan Roman, Esoa Lele czy Piotr Laube powinniśmy wymagać nieco więcej niż dolna połowa tabeli. Lecz spodziewamy się, że Chwast Lotosu szybko powróci do walki o najwyższe cele.

Dopiero 7. lokata przypadła ERGO Technology & Services S.A. i to było akurat duże zaskoczenie. Niebiescy po nie najlepszym otwarciu (przegrane z AZS PJATK 5:10 i z Polisquadem 2:3) zaczęli się piąć w górę. Wygrali z Gentlemen 6:4, zremisowali 4:4 z FC TAURI po kapitalnym come backu (było już 0:4). Do tego doszły zwycięstwa z DMN Yebañsk 5:3 i 2:3 z SND. Spodziewaliśmy się, że ERGO powalczy o podium, ale koniec sezonu był dla nich kompletnie nieudany. Mateusz Puchalski et consortes zaliczyli 3 porażki z rzędu (4:7 z Chwastem Lotosu, 4:7 z Powiewem Czarnobyla i 4:11 z Orlikiem Mokotów) i byli bardzo blisko spadku. Ostatecznie udało się utrzymać, ale zespół z takim umiejętnościami powinien celować wyżej. Były jednak też plusy. Na pewno postawa takich graczy jak Kuba Mroczek, Paweł Koziorek, Radek Sosnowski, Stanisław Chomczyk, Piotr Kalinowski, wspomniany Mateusz Puchalski, Marek Wójcik czy Patryk Kwiatkowski daje nadzieje na to, że ERGO powróci do walko o najwyższe cele. Co w naszej opinii jest jak najbardziej w ich zasięgu.

Ostatnie bezpieczne miejsce przypadło SND. Brygada znad Dolinki świetnie weszła w sezon (5:1 z Polisquadem), ale w 2. kolejce przegrali z Chwastem Lotosu 3:6. Tydzień później triumfowali 3:1 DMN Yebañsk, lecz potem przyszły 3 przegrane z rzędu (3:6 z AZS PJATK, 2:3 z ERGO oraz 4:5 z FC TAURI). Seria ta została przerwana zwycięstwem 5:3 z Gentlemen i, co się później okazało, było to kluczowe spotkanie w kontekście walko o utrzymanie. SND mieli wówczas na koncie 10 punktów i już do końca rozgrywek nie powiększyli tego dorobku, gdyż zaliczyli jeszcze 2 nieznaczne porażki z ekipami z topu (1:2 z Powiewem Czarnobyla i także 1:2 z Orlikiem Mokotów). Ich rezultaty pokazują, że każdemu przeciwnikowi ciężko się z nimi grało, ale też to wszystko dawało pogląd na to, jak wyrównany poziom był w Ekstraklasie. My jednak chcemy docenić postawę SND. Świetnie zimą prezentowali się Kuba Kwaśniewski i golkiper Kacper Mikołajczyk, dobrą pracę wykonywali też Wojtek Miazga, Ayhan Emiroglu, Witold Balicki, Lucjan Strachota, Marcin Pujer, Adrian Relidzyński i Jakub Grabowski.

Mimo walki do samego końca nie udało się uratować Ekstraklasy dla DMN Yebañsk. Początek zimy był dla DMN najgorszy z możliwych. Bolesne 0:13 od Orlika na inaugurację, a potem doszły 3:6 z Powiewem oraz 1:3 z SND. W 4. kolejce Yebañsk sprawili wielką niespodziankę, ogrywając ówczesnego lidera AZS PJATK 6:3, ale ta ekipa nie poszła za ciosem i później zanotowała 2 następne porażki (3:5 z ERGO i 2:4 z TAURI). Następne 2 wygrane mecze (7:6 z Gentlemen i 5:4 z Chwastem) dawały nadzieję na utrzymanie, ale na finiszu sezonu Yebañsk przegrał 2:6 z Polisqadem i finalnie wylądował na 9. lokacie. Możemy gdybać, czy udało by się pozostać w lidze, gdyby początek rozgrywek był lepszy, ale jesteśmy przekonani, że Mateusz Pośniak, Damian Brzeski, Jakub Cygan, Andrei Tsiashenka, Kacper Królik, Maksym Syniehub i Kacper Zganiacz zrobili, co w ich mocny, by uniknąć spadku.

Drugi najlepszy strzelec w lidze Grzegorz Prosalski. Król asyst (9. ostatnich podań) Piotr Gołębiewski. Druga najskuteczniejsza ofensywa w Ekstraklasie. A do tego punkty zdobyte na medalistach (3:3 z Powiewem, 4:3 z AZS PJATK), wygrana z 9:4 z Polisquadem i remis 5:5 z mocnym TAURI. A jeszcze wspomnimy, że Gentlemen z każdym rywalem rywalizowali jak równy z równym, nawet jak przegrywali. Jak to się stało, że ekipa ze Stegien spadła? Nie mamy pojęcia. Lecz musimy przyznać, że Dżentelmeni mieli zimą mnóstwo pecha. Pechowe porażki z DMN czy z SND, w starciu z Czarnobylem też brakło im szczęścia. Mimo wszystko spodziewamy się, że Stegniańczycy szybko powrócą do elity. W takimi zawodnikami w składzie jak wspomniani kapitan Gołębiewski, Prosalski, Franek Marczak, Norbert Jasik, Michał Wojtyński, Mikołaj Kamiński, Paweł Bieniek, Krzysztof Nowacki, Ernest Jonaszek, Artur Dzik czy Piotr Wasilewski jest to cel jak najbardziej możliwy do zrealizowania.

 

Król Strzelców: Patryk Borowski (Orlik Mokotów) - 15. goli

Król Asyst: Krzysztof Mamla (Orlik Mokotów), Jacek Gomulski (Polisquad), Piotr Gołębiewski (Gentlemen) - 9. ostatnich podań

Najlepszy Bramkarz: Arek Urmanowski (Orlik Mokotów) - średnia 8.4

MVP Sezonu: Patryk Borowski (Orlik Mokotów)

 

BR Arek Urmanowski (Orlik Mokotów)

OBR Adrian Kucharski (Powiew Czarnobyla) Robert Cendrowski (Polisquad)

POM Krzysztof Mamla (Orlik Mokotów)

AT Patryk Borowski* (Orlik Mokotów) Piotr Ignaczewski (Chwast Lotosu)

 

rez:

Konrad Jaworski (Powiew Czarnobyla)

Piotr Gołębiewski (Gentlemen)

Jacek Gomulski (Polisquad)

Mir Haidar (AZS PJATK)

Dmytro Pidhorny (FC TAURI)

Maciek Michalski (Chwast Lotosu)